Z powodu zerwania torebki stawowej siedziałem ( a raczej leżałem) w domu przez połowę grudnia. Gdy w końcu po ściągnięciu gipsu, pan doktor powiedział lakonicznie, stojąc nade mną z rękami w kieszeni, w białym kitlu "przydałaby się rehabilitacja", postanowiłem JADE DO MOKA !
Pięć dni wspinu pod rząd, dobrze wpłynęło na zakres ruchomości mojej nogi .Między innymi podczas pobytu przeszedłem drogę, o której wspominam.
Wspinałem się za zespołem ( Joanna i Złoty) który z góry zrobił mi kilka zdjęć, oto one.
|