Spotkaliśmy się tydzień póżniej, aby wspólnie powspinać się.
Pogodne nastroje rozkołysały w sobotę deszczowym lasem.
W niedzielę zaś trud pokonanej drogi, niewyspania, i przeniesionego terminu przez przedwczesny śnieg wynagrodziło nam słońce, które obezwładniło nas barwami jesieni we wszystkim.
Ujrzeliśmy okolice taką jaka jest, lecz dla nas jeszcze piękniejszą.
Dojrzeliśmy w tym słońcu i nabraliśmy ciepła.
Bylismy szcześliwi.
Bedziemy się dzielić.
Wracając wjechaliśmy w mgłę.
" Smutek rozproszy się jak słońce wstanie. On jest jak mgła. "
|