Strona główna - www.wspinaczka.info
Strona główna   
O mnie   
Osiągnięcia   
Nagrody
Wybór ciekawszych przejść
Propozycje   
ZIMA 2014
Kursy - Terminy
PRACE WYSOKOŚCIOWE - SZKOLENIE
Galeria   
Opinie   
Kontakt   
Galerie wypraw

Alaska 2013

Rok 2011

Wenezuela 2010

Rosja 2009

Rok 2008

Rok 2007

Pakistan 2006

Pakistan 2005

Patagonia 2004

Alpy 2003


Cytaty
"Życie jest śmiałą przygodą - albo niczym. "
 Helen Keller

Galeria
Alpy 2003

Pasage

W ramach wyjazdu „Chatka Climbing Team na wakacjach" którego pomysłodawcą był Roko udało nam się przejść jedną z ciekawszych dróg na zachodniej ścianie Petit Dru. Mowa tu o Passage Cardiaque.

Co może oznaczać ta nazwa? Coś z sercem? Takiej formacji jak na El Capitanie tam nie ma , to może od spadających kamieni które zaklepały część spitów na drodze i zostawiły ślady na ścianie? Może droga stworzona z sercem lub jego drżeniem?

Zanim jednak znaleźliśmy się w Chamoniksie na przypadkowym spotkaniu w dolinie Kieżmarskiej pobraliśmy ostatnie „błogoslawieństawa" od Ascety opiekuna wszystkich chatkowiczów. Pod ścianą znalazłem się z Marcinem Szczotką. Dla Marcina była to pierwsza droga na ścianie, a sam Passage w dolnej części biegnący po płytach do półki był już wcześniej mi znany, gdyż z Roko przeszliśmy go w zeszłym sezonie.

Rok temu pod ścianą spotykamy dwóch sympatycznych Czechów" Otakara i Honzo, wycofali się z Tej drogi po 12 wyciagu. A jak przeciagaliście wory? Otakar bardziej doświadczony pokazuje na młodego Honzo: „ Mlady a silny" jest i niesie wór na plecach...
<>Rok wcześniej była to „lekka" niespodzianka jak wyciagi które mają być łatwe stają się „rzeźnią numer 5". Całkowite zaskoczenie tym razem nas nie dopadło, trawersy w „pająkach „ i lekkie bieganie po skale" z miejscami przystawkowymi jak w Ciężkach, a po głowie przychodziła mi tylko myśl że: co ruch to balder za VI.ile? oraz że muszę chyba zadzwonić do Jano (kolegi po balderowym fachu) i mu to zrealacjonować. Generalnie jak wchodzi się w ścianę o 14 to niewygodny kibel jest gwarantowany (nasz po 5-tym wyciągu) - to nie Taterki gdzie cześć dróg można zrobić w kilka godzin, no ale po mokrych płytach to też nie pobiegamy. Następny dzień to następne 5 wyciagów i ...zjazd. Przeciąganie „niebieskiej świni" okazało się całkowitą porażką i nawet znalezienie wody nie zmieniło naszej decyzji, nie umiemy dalej się pochytać...my tu jeszcze kur....a wrócimy. Rest jak to rest jaki jest każdy wie a jak dodać do tego burzę to w ścianie pojawia się śnieg i akcja helikopterowa po wspinaczy kiblujących na piku nie jest nowością. Po dwóch dniach wchodzimy łatwym terenem Direct Americane do 10 wyciągu. Wspinanie się drogą inną niż Direct wzbudza zainteresowanie i komentarze, wielu dziwi się że Pasage biegnie nad pólkami - przecież nie ma tego w przewodniku Pioli? A to tutaj zaczyna się prawdziwy hard core i w terenie mieszanym klasyczno-hakowym gdzie płyty poprzecinane są rysami dochodzimy do 19 wyciągu. Trzy ostatnie wyciagi mieliśmy przejść „siłą rozpędu" (jakże dziwnie znana po zimowym Hellu) bo to tylko miejsca V/V+ i 6a+. Tak, tak V/V+ to może oznaczać niezłe jaja... nie jesteśmy jednak w stanie znaleźć drogi w terenie 6a+. Następnego poranka po mroźnym kiblu kiedy tylko małe radyjko uprzyjemnia nam trzęsione, robimy dwa ostatnie wyciagi w rysach. Tylko jakie są to rysy, gdyby nieznajomość wyceny byłaby to kilkugodzinna hakówka. Dla nas trudna droga trzyma do ostatnich metrów, do samej „Niche de Dru", gdzie śnieg i wiszące wampiry ze ściany północnej obwieszczają jedno: koniec drogi i 700 metrowy zjazd przez zachodnią ścianę.

Całość to 25 godzin efektywnego wspinu. Tylko te kamienie z północnej ściany. kilka razy w ręke i kask się dostało ale co tam - nie jesy źle....., a napisy w mieście passage ... kojarzą się z jednym....

Gdy wracamy przez czech nie możemy wydostać się z tego zasranego kraju gdzie płacimy mandat i dajemy łapówkę „knedlom" (zamiast łapówki 70 euro będąc drobnymi cwaniaczkami oszukujemy policjanta-złodzieja i dajemy mu 10 eurosów słysząc na odjezdne „my se nie widjeli" tak, tak , kolejny mandat tym razem kredytowy przy granicy ląduje za oknem i w końcu Polska...uff. A ci Czesi co przeszli Pasage 2 latatemu w 13 godzin slyszałeś? Co Czesi w takim czasie? Albo znali drogę albo mi kaktus wcześniej urośnie - nigdy więcej przejazdu przez kraj „pepików".

Nieobecność w kraju trzeba odrobić na Podzamczu, co VI.3+ ha, ha ciekawe na pasagu nie miałoby to nawet 6b......A Marcin po powrocie w Tatry twierdzi ze tu większość dróg jest łatwa, po klamach, z dobrą asekuracją i co pokonana droga to korekta wyceny w dół - nie może przecież tak być że VII w Tatrach jest łatwiejsze niż w Alpach.

Inni „chatkowicze" też ciekawie spędzali wolny czas i wydawali ostatnie pieniądze na swoich wakacjach, co zapewne skrzętnie opiszą. Przecież, jak doszliśmy do zgodnego stanowiska z Hiszpanami cieśniąc się w kolebie podczas kolejnej burzy pod Dru - jesteśmy na wakacjach, oszczędzaliśmy na to przez ostatni rok (przynajmniej ja) i mamy czego chcieliśmy.
Szkoda tylko że nie było Roko, ale serce nie sługa a „Boska Opatrzność" czuwa i czeka, może za rok.........

Przy kolebie zmęczeni  i szczęśliwi po zakończeniu wspinaczki.foto: A.PieprzyckiBiwak w ścianie.foto: M.Szczotka   PASSAGE CARIDIAC VII+A2foto: A.PieprzyckiW ścianie......foto: A.Pieprzycki
Biwak na Planie pod Igłami.foto: A.PieprzyckiWspinaczka ....foto: A.PieprzyckiAdam Pieprzycki w tle Mont Blanc.foto: M.SzczotkaJa i w tle Jorassy.foto: A.Pieprzycki
Wygodny biwak w ścianie - można usiąść.foto: A.PieprzyckiW ścianie...foto: A.PieprzyckiPo udanych wspinaczkach na campie w Chamonix.
Od lewej Paweł Kopta ,Piotr Poloczek ,Ja ,Adam Pieprzycki.Wspinaczka na Dru.foto: M.Szczotka
Wspinaczka na Dru foto: A.PieprzyckiW kolebie ,oczekiwanie na poprawe pogody.foto: M.SzczotkaZachód na Chamonix.foto: A.Pieprzycki
Wspinaczka Aquille de Midi.foto: A.PieprzyckiNa podejściu pod Dru.foto: A.PieprzyckiGrandes Jorassesfoto: A.Pieprzycki
<< powrót


Strona główna   O mnie   Osiągnięcia   Propozycje   Galeria   Opinie   Kontakt      |    Projekt i wykonanie RedArt.pl